Jakiś czas temu, wydarzyło się coś, co mnie zabolało i jakoś tak ciągle przeżuwam…
To są dla mnie zawsze momenty zatrzymania i refleksji… Pomyślałam, że cierpienie nikogo nie uszlachetniania. Cierpienie, to cierpienie – kupa bólu. To co może nas „uszlachetnić”, to jest to, jaki mamy do niego stosunek, jak się do niego ustawiamy i co z nim robimy.
Tak myślę, że jak pewnego dnia wyrzygasz z siebie – Mam tego dość! – to nasz dwie możliwości. Albo coś zmienisz na boisku swojego życia (czasem radykalnie, a czasem wystarczy tak niewiele), albo zmienisz swój stosunek do tego. Pokornie uznając, że na wiele rzeczy nie nasz wpływu i postanawiasz wziąć to na bary i nieść dalej.
A co jak nie potrafisz ani w jedno, ani w drugie? To czas sięgnąć po pomoc. Wsparcia poszukać, jasno zakomunikować potrzeby i oczekiwania. Nieustannie uczyć się tego.
Robienie z siebie męczennika, to słaby pomysł jest. Ani nam samym nie służy, a dla otoczenia jest zwykle toksyczne.
Dziś dla tych cierpiących, których przede wszystkim mocno przytulam, ale być może jeszcze to pomoże:
Pomyśl, że cokolwiek się teraz dzieje, jest energią w ruchu i częścią większego procesu zmiany.
Jeśli jesteś na poziomie DRAMATU, to przeżywasz wiele trudnych emocji i reakcji typu – Dlaczego mnie to spotyka?! Może czujesz, że „gasisz pożary”, może szukasz winnych. Bycie w dramacie żeruje na nas samych i często staje się błędnym kołem. Dlatego im szybciej wejdziemy na głębszy poziom, tym lepiej.
Na poziomie SYTUACJI, pozostawiamy za sobą etap „reakcji” i zaczynamy głębszą analizę tego, co się dzieje i szukamy rozwiązań. Typowe pytanie brzmi – Jak temu zaradzić? Chcemy, żeby znowu było dobrze, nie chcemy już czuć bólu.
Na poziomie Dramatu i Sytuacji niewiele się uczymy, bo nie dostrzegamy jeszcze tego, co się naprawdę wydarzyło lub próbujemy kłopoty „zamieść pod dywan”. Wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że sytuacje w naszym życiu będą się powtarzać. Coś, co próbuje zwrócić naszą uwagę, nigdy nie zostało dostrzeżone i zaadresowane. Stajemy się ofiarami różnych okoliczności i zdarzeń.
Pójdźmy więc tam, gdzie wielu ludzi nigdy nie dociera – to jest poziom WYBORU, który zachęca nas do zmiany świadomości.
Kim chcesz być w danej sytuacji? Jaką rolę odbierzesz, jaką postawę przyjmiesz?
Jaka rolę odegrałem w tworzeniu tej sytuacji, jaką mam teraz, a jaką WYBIERAM dalej? Jak zamierzam zaangażować się w tę sytuację?
W tym kroku, choć wiesz, że często nie możesz zmienić okoliczności, to przynajmniej decydujesz kim chcesz być w tych okolicznościach – bierzesz odpowiedzialność za siebie i swoje wybory.
Z tego poziomu jesteśmy o krok od kolejnego – MOŻLIWOŚCI.
Na tym poziomie pytanie brzmi – Co chce się wydarzyć?
Teraz docieramy do prawdziwej mocy, jaką płynie z każdej sytuacji. Nawet jeśli nie rozumiemy jej do końca, to przyjmujemy do wiadomości, że wydarzyła się z jakiegoś powodu. Ufamy, że to co się wydarzyło, próbuje nam coś powiedzieć.
W rzeczywistości – im większy DRAMAT, tym większe MOŻLIWOŚCI.
DRAMAT, jest jak dzwonek, który alarmuje, że coś chce się zmienić.
Z poziomu MOŻLIWOŚCI, znów możemy zejść do poziomu WYBORU i już z pozycji świadomej odpowiedzi (a nie automatycznej reakcji), jeszcze raz zadać sobie pytanie –
Kim chcesz być?
Źródło: Alan Seale „Transformująca obecność” – dla zainteresowanych rozwojem osobistym i wspomagających w tym innych – lektura obowiązkowa